27 paź 2011

w sumie o niczym

... ale nie mogłem się powstrzymać bo po trzech miesiącach odzyskałem właśnie swój aparat i musiałem go wypróbować. By pozostać w temacie  - poranna sesja.


W akcji bierze udział matcha z ochi o której pisałem kiedyś, że używam zamiast kawy do latte. Uwaga wydawała mi się zabawna. Teraz myślę jednak, że nie była sprawiedliwa. Po pierwsze nikt nie obiecywał powalającej jakości. Co więcej cenę miała najniższą w swojej klasie, do tego darmowa wysyłka w pakiecie i świadomość że część zysków powędruje na rzecz Japońskiego Czerwonego Krzyża. Tyle po stronie nieuzasadnionych pretensji. 
Były też moje błędy. Zbyt krótko czekałem z otwieraniem puszki po wyjęciu herbaty z lodówki i używałem zbyt ciepłej wody. Temperatura wody, aby zmniejszyć gorycz ( naturalnie większą w tej klasie matchy) powinna być odpowiednio niższa. Na tę ostatnią myśl naprowadziła mnie Ula Mach-Bryson, gdy tłumaczyła dlaczego bezpośrednio przed zrobieniem "naparu" dolewa się zimnej wody do kociołka z gorącą wodą. W tamtym kontekście chodziło o używanie starej zwietrzałej herbaty jesienią zanim pojawi się "nowe mielenie".  Zasada sprawdza się jednak i w przypadku herbaty gorszego gatunku.














19 paź 2011

poezja, herbata i jesień

wiersz z poetyckiego konkursu z X w., herbata od p.Hirumy a jesień za oknem









Góra Tokiwa,
gdzie liście nie czerwienieją,
przysłuchuje się
jesieni, jaka dźwięczy
w głosie wiejącego wiatru.













あきのうたあはせしけるときによめる
きのよしもち
んみぢせぬときはのやまはふくかぜのおとにやあきをきヽわたるらん

Ki no Yoshimochi

momiji senu
Tokiwa no yama wa
fuku kaze no
oto ni ya aki o 
kikiwataruran 






Kokin wakashū, czyli Zbiór pieśni japońskich dawnych i nowych (X wiek)
Zwój piąty — Jesień, część druga, wiersz nr 251
kopia manuskryptu znanego jako Kōya gireUrywki z góry Kōya
tłumaczenie i kaligrafia: Anna Zalewska

17 paź 2011

ikebana w mnisich szatach

i to bynajmniej nie szarych zen ani tym bardziej tak mi miłych bordowych a czarnych, benedyktyńskich.





O. Hieronim St. Kreis OSB jest jedynym znanym mi katolickim zakonnikiem i jednocześnie jedynym znanym mi mistrzem ikebany. Od wielu lat układa kwiaty w tynieckim kościele w stylu inspirowanym klasyczną ikebaną japońską, ale o ewangelicznym przekazie. Poniżej w moich skorupach, przy czym pierwsze naczynie ("bambus") powstało według jego bardzo konkretnych, przesyłanych zwykle bladym świtem, przed jutrznią instrukcji. 
Świat jak widać pełen jest rzeczy, które się ani papieżom ani joginom nie śniły.










































Zdjęcia (dwa ostatnie Doroty Żurkowskiej) pochodzą z trwającej w BUWie w ramach Dni Japońskich wystawy Stowarzyszenia Ścieżka "ciche trwanie".





7 paź 2011

wiosna u progu jesieni





Wiem, to dziwne zapomnieć o paczce herbaty na którą czeka się prawie cały rok.  Wiem, to dziwne otwierać pod koniec września nową paczkę shinchi od Kaburagien, która powinna dawno być już tylko wspomnieniem.


 





Cóż, w życiu różnie bywa. Paczuszka czekała cierpliwie z otwarciem na niedoszłą wizytę przyjaciela i przegapiła swój teoretycznie najlepszy czas. Na szczęście "dojrzała wiosna" u progu jesieni, ta przyjemna odmiana po  porze deszczowej nie tylko mi o niej przypomniała, ale  i w pełni uzasadniła spóźnioną celebrę. 






Gotowanie wody na węglu drzewnym stało się moim nałogiem. Rozpalanie, czekanie, dźwięk gotującej się wody to wszystko jest wtedy miłą częścią procesu.






















Choć trudno mi teraz przywołać smak i kolor tej herbaty z początku czerwca mam wrażenie jakby nie straciła nic a nic ze swojego uroku i aromatu.

































Żeby było jasne, bo na dworze pogoda dogoniła już swój czas, zdjęcia robione 25.09.